piątek, 18 września 2015

Chenjiagou 2015-relacja z pobytu cz.1

             Każdego roku staram się odwiedzić Chenjiagou i spędzić tam trochę czasu w Szkole Taijiquan szlifując formy i strukturę.Bardzo łatwo jest wpaść w rutynę i utknąć w treningu bez takiego cyklicznego bezpośredniego kontaktu ze źródłową formą treningu i przekazu. To miejsce ma swój specyficzny klimat i działa na mnie inspirująco wzmacniając zapał do treningu. Wyłączenie się z innych spraw, skupienie tylko na treningu, posiłkach i odpoczynku, mógłbym tak spędzać cały czas, ale niestety musi wystarczy te dwa tygodnie. To daje już możliwość wyrobienia pewnych nawyków i ładuje akumulatory na długi czas. W treningu taijiquan, jeśli chcemy robić postępy, musimy wykorzystywać każdą okazję do treningu z lepszymi od nas, dlatego tak ważny jest udział w seminariach z Mistrzami i innymi Nauczycielami, wizyty w Chinach. Bez tego utkniemy na dość powierzchownym poziomie.
w szkole mistrza Chen Xiaoxinga
Dotychczas instalowałem się w szkole mistrza Chen Xiaoxinga.Właściwie Szkołę prowadzi jego najstarszy syn Chen Ziqiang, a mistrz angażuje się tylko w niewielkim stopniu, poświęcając czas niewielkiej grupce swoich uczniów.(zwykle miejscowych spoza Szkoły, czasem dołącza do nich kilku przyjezdnych) Jeśli mistrz nie jest na jakimś wyjazdowym tourne po Chinach lub świecie (co zdarza się coraz częściej) spędza czas z uczniami, ca 1,5 do 2 godz, dwa razy dziennie, za wyjątkiem niedzieli. Wszyscy wiedzą nad czym mają pracować, mistrz koryguje głównie postawę w zhanzhuang, czasem zademonstruje fragment formy, pokaże jakieś zastosowania, ew. przez pierwsze kilka dni, poświęca trochę więcej czasu na korekty postaw dla osób, gościnnie dołączających do grupy stałych uczniów. Rzadko zostaje na treningu dłużej niż 1,5 godz. .Każdy pracuje nad swoją forma samodzielnie, jeśli ma wątpliwości, pyta. Mają czas, nikt się nie śpieszy. Trening, to przede wszystkim budowanie jakości, a to wymaga indywidualnej praktyki i czasu.
                Przyjeżdżając do Szkoły CXX jako gość, trzeba mieć jasno sprecyzowany plan czego się oczekuje.Przyjeżdżając samemu lub z grupka kilku osób, nie liczmy na to, że CXX lub CZQ będzie się nami jakoś specjalnie zajmował. Jeśli interesuje nas nauka form, najlepiej zgłosić się do CZQ, a ten wyznaczy kogoś z instruktorów lub starszych uczniów znających dobrze formę. Jeśli chcemy szlifować podstawową formę, popracować nad strukturą, to dołączamy do grupy CXX. Jak wspomniałem, mistrz przez pierwsze kilka dni, poświęci nam trochę więcej czasu przy formie, ale po kilku korektach, będziemy skazani na własna praktykę, ew możemy zapytać o pokazanie jakiegoś wybranego fragmentu. CZQ jest raczej stale zajęty i nie  oczekujmy, że się nami zajmie, chyba że umówimy się z nim na prywatną lekcję (50 euro/godz)
W sumie najlepiej jest przyjechać tutaj w grupie 6-8 osób i niejako 'wynająć' mistrza na odrębny trening dla grupy, na 2 razy po 2,5 godz dziennie.(ca 600 yuanów./dzień z noclegiem i posiłkami) Przy mniejszej grupie, jeśli nie chcemy płacić dużo więcej, podłączamy się do jego grupki i ich rozkładu dnia i programu. Dużo samodzielnej praktyki, ktoś, kto oczekuje zaangażowania mistrza przez 5 godzin dziennie, może się rozczarować.
Polecam też Relację z pobytu w Szkole CXX napisana przez Dominika Klausa

Wewnętrzny dziedziniec Szkoły CXX - wejście na salę treningową
          Wraz z dwójką przyjaciół z Litwy, do Pekinu przylatujemy rano i jeszcze tego samego dnia, choć nie bez trudności, docieramy do Chenjiagou. Kilka lat temu, jeśli nie miało się przelotu do Zhengzhou, było to właściwie niemożliwe. (Z Pekinu do Chnjg jest ponad 800 km) Chiny jednak zmieniają się każdego roku. Tempo rozwoju i inwestycji jest niesamowite.Setki kilometrów nowych autostrad, nowe linie metra w Pekinie otwierane niemal co rok. Pociągi dużych prędkości ( ca 300 km/godz) to juz standard połączeń pomiędzy co większymi miastami. Z lotniska na Beijing Xi Zhan (Dworzec Zachodni) można już dotrzeć co najmniej dwoma liniami metra. a jeszcze wiosną ubiegłego roku nie było to możliwe. Podczas pobytu w listopadzie ub roku bilet do Zhengzhou bez problemu dostałem na 1-2 godz. przed odjazdem pociągu, ale w szczycie sezonu, w sierpniu jest to niemożliwe. Chociaż pociągów na tej trasie kursuje w ciągu dnia ze 30-40, to przy tych tłumach chętnych, bilety znikają bardzo szybko i jeśli w ogóle coś dostaniemy, to będą to dość drogie bilety 1 klasy (ok 500 Y) Jeśli nie mamy szans dotrzeć na dworzec przed 11.00, to lepiej odłożyć wyjazd na następny dzień.(na bilety na nocny wolniejszy pociąg też nie ma co liczyć bez wcześniejszego zakupu)
Zhengzhou Dong -nowy Dworzec Wschodni w Zhengzhou
Nam udało się dostać bilety do Luoyang, 1 klasę za ok 600Y. Trasę blisko 800 km pociąg pokonuje w ca 3,5 godz. Do L. docieramy ok 20.00. Stamtąd do Chenjiagou jest ok 70 km,. liczyłem że taksówka dotrzemy w ca 1,5 godz. Po targach z driverem, (z 600Y zszedł do 300, coś usilnie tłumacząc nt drogi) zapakowaliśmy się do taksówki i wyruszyliśmy. Myślałem, że chodzi mu o płatny odcinek autostrady na początku trasy, ale okazało się, że miał na myśli fatalny stan drogi przez ostatnie ponad 40 km. Droga w remoncie, czynny tylko jeden pas, dziury, ciężarówki, wyprzedzanie na trzeciego jazda poboczem i po zamkniętym pasie..Z kilkanaście razy jakiś cudem unikaliśmy kolizji. Takie rzeczy, tylko w Chinach. Do Chenjiagou dotarliśmy dopiero po 23.00.
W szkole CXX (tam planowaliśmy spędzić kilka dni i potem przenieść się do szkoły Chen Binga) bramę zamykają ok 21.00 czasem nawet wcześniej, postanowiliśmy więc nie robić zamieszania i od razu pojechać do szkoły Chen Binga. Tam jest łatwiejszy dostęp i były większe szanse, że jeszcze ktoś nie śpi. I tak było. Zaraz przy wejściu trafiliśmy na jednego z instruktorów, który słysząc nasz przyjazd wyszedł na zewnątrz. Mówił dość dobrze po angielski i jak się okazało, szefował w biurze Szkoły. Mieliśmy trochę szczęścia, bo obawiałem się, że trzeba będzie dobijać się po nocy. Odetchnęliśmy więc z ulga i poszliśmy spać.
CDN.